- Jaki kolor tradycyjnie króluje podczas nocy henny?
- Czemu podczas ceremonii doprowadza się do płaczu przyszłą pannę młodą?
- Co jeśli kandydatka na żonę “nie otwiera dłoni”?
Czy to już? Czy już zobaczymy parę młodą w weselnych strojach? Jeszcze niekoniecznie, bo może się jeszcze dopełnić zwyczaj równie stary, co same zaślubiny, czyli noc henny (kına gecesi), którą urządza się na kilka dni przed zawarciem związku małżeńskiego. W skrócie możnają porównać do wieczoru panieńskiego, a w szczególe chodzi o ceremonię, w trakcie której przyszła żona ma okazję ostatecznie pożegnać się ze swoim stanem panieńskim.
Zgodnie z tradycją podczas wieczoru dziewczyna nosi czerwoną suknię z karmazynowym welonem zakrywającym twarz, chłopak zaś (jeśli w ogóle się pojawi) zieloną chustę, którą zarzuca sobie na ramiona. Podczas gdy zieleń oznaczać ma osiągnięcie celu, czerwień, która w trakcie nocy henny występuje także na wszelkich akcesoriach w rodzaju tac, poduszek czy świec, a niekiedy i strojach zaproszonych pań, od dawien dawna symbolizuje pomyślność i dobrobyt.
Noc henny przyjmuje różne formy w zależności od pomysłowości organizatorów. Niekiedy przypomina znany na Zachodzie wieczór panieński i stanowi okazję, aby zestresowana przygotowaniami przyszła panna młoda mogła się nieco rozerwać z przyjaciółkami. W tradycyjnej odsłonie jednak to poważniejsza ceremonia, w trakcie której dziewczynie towarzyszą nie tylko niezamężne koleżanki, ale i kobiety z obydwu rodzin. Choć tak jak zaręczyny, można ją urządzić w sali weselnej, to równie popularne są hamamy czy zabytkowe karawanseraje, niejednokrotnie inspirujące przybyłe panie do zakładania strojów wzorowanych na tych, które oglądać mogli widzowie serialu Wspaniałe Stulecie.
Jeśli zaś chodzi o sam przebieg wieczoru, to poza tańcami i poczęstunkiem istotne jest przede wszystkim, aby przyszła panna młoda usiadła pośrodku sali na krześle. Wtedy to jej niezamężne koleżanki i krewne okrążają ją ze świecami w dłoniach, intonując jednocześnie ludowe pieśni, których celem jest doprowadzenie dziewczyny do płaczu. Według jednej interpretacji zwyczaj ten ma pomóc oswoić się jej z tęsknotą za rodzinnym domem, według drugiej z kolei, na zasadzie przeciwieństwa sprawić, aby po zakończeniu ceremonii przez całe życie już tylko się śmiała.
Jakiekolwiek powody stoją za tą dość okrutną częścią rytuału, później następuje “palenie henny”, czyli moment, w którym wybrana wcześniej ze względu na swoje szczęśliwe małżeństwo kobieta przygotowuje wonny barwnik na miedzianej tacy i maluje przyszłej pannie młodej prawą dłoń – czasem jedynie jej wnętrze, czasem zaś mały palec. Bywa że kandydatka na żonę “nie chce otworzyć dłoni”. W takich wypadkach przyszła teściowa przynosi dziewczynie złotą monetę i wkłada między jej zaciśnięte palce, i dopiero wtedy dłoń otwiera się, aby przyjąć hennę. Może się też zdarzyć, że wszystkie obecne kobiety mają malowane ręce, henna ma bowiem przynosić zdrowie, szczęście i ochronę przed urokami wszystkim obecnym. Skoro już wszyscy są bezpieczni od klątw i niepowodzeń, to do zobaczenia za tydzień!