Figa z makiem, czyli co ma język do kultury

16 lipca 2017

Czy można nauczyć się języka obcego bez znajomości kultury danego kraju? Czy można poznać kulturę kraju nie znając jego języka? Wydaje się, że tak. Dzisiejszy model komunikacji pokazuje, że proces zbierania informacji, ich przekazywania czy szeroko rozumianej interakcji jest poza wszelkimi granicami. Uwaga! Ten rodzaj komunikacji może doprowadzić jednak do wielu nieporozumień. Aby tego uniknąć warto wiedzieć co nieco o kraju docelowym, jego kulturze oraz mentalności jego mieszkańców.             

Dla przykładu wyobraź sobie taką sytuację: planujesz wakacje. W ferworze przygotowań kartkujesz przewodnik, zwracając szczególną uwagę na sekcję z podstawowymi zwrotami.

Umiesz już powiedzieć „dzień dobry”, „dziękuję”, „tak”, „nie”. Niekiedy zwracasz uwagę na dział pt. „Nawiązywanie znajomości” po to, by zrozumieć kiedy akurat ktoś powie Ci komplement. Podstawy opanowane? To wyruszamy. Na początek obieramy kierunek Bułgaria. Po samym przekroczeniu granicy, przy pierwszym kontakcie z miejscowymi – zgrzyt. Konflikt interesów. Małe nieporozumienie. Wyraźnie słyszysz, że Twój rozmówca mówi „nie”. Dla utwierdzenia powtarza to kilkakrotnie. Jednocześnie jednak kiwa głową na „tak”. O co chodzi? Dlaczego mówi „nie”, a kiwa głową „tak”? W tym momencie mamy do czynienia z odmienną kulturą.

Zdradliwa mowa ciała

Dobrze, ale przecież nie spotkaliśmy się tutaj, żeby rozmawiać o Bułgarii. Pogawędźmy więc przez chwilę o tym, co nas interesuje najbardziej. Nie musimy mówić jaki kraj mamy na myśli, prawda? 🙂

            Zanim jednak przejdziemy do sedna, zatrzymajmy się jeszcze na moment przy kwestii ogólnie pojętych różnic kulturowych i odmiennych zachowań.

            Podróżując po różnych krajach, z łatwością zauważymy, że mieszkańcy różnych państw, czy nawet regionów, mają zakodowane pewne zachowania, które są całkowicie odmienne od tych znanych turyście. Nie trzeba być globtroterem, aby zdać sobie sprawę, że każdej komunikacji międzyludzkiej towarzyszy zespół różnych gestów, które często wykorzystujemy odruchowo, całkowicie nieświadomie. Pomagając sobie w przekazie mową ciała, musimy liczyć się z tym, że w różnych rejonach świata, może zostać ona w różny sposób zinterpretowana. Nie oznacza to jednak, że w rozmowie z tubylcami – dla bezpieczeństwa – masz trzymać ręce w kieszeni, aby niepostrzeżenie nie popełnić jakiejś gafy.      W tym momencie zdajemy sobie sprawę, że ucząc się języka obcego, nie jest możliwe całkowite pomięcie historii kraju, jego kultury czy mentalności jego mieszkańców. Zakładamy jednak, że w gronie w jakim się tutaj spotkaliśmy, nikogo nie trzeba przekonywać o zaletach „liźnięcia” chociażby specyfiki kraju nad Bosforem czy jego bogatej kultury.

„Pomigajmy” po turecku

Przejdźmy zatem do sedna. Nie jest tak, że wyruszając do Turcji bez znajomości języka tureckiego, czy nawet z podstawową jego znajomością, nie dogadamy się z rodowitymi mieszkańcami. W kurortach bez problemu porozumiemy się w języku angielskim. Tam, gdzie nie damy sobie rady, z pomocą przyjdzie nam mowa ciała. Tutaj jednak warto wiedzieć, że nawet w Turcji może dojść do małych nieporozumień związanych z odmienną interpretacją niektórych gestów. Jednych mniej, innych bardziej „niebezpiecznych”.

            Na początek, idąc za ciosem… Nawiązujesz wspomniane wcześniej znajomości. Ktoś proponuje Ci kawę, drinka, spacer czy inną formę spędzenia wolnego czasu… Komunikujesz coś tam „po swojemu”, do tego kręcąc głową. Dla Ciebie Twój przekaz jest oczywisty, dla Turka niekoniecznie. W większości przypadków, poprzeczne kiwanie głową, zostanie odebrane jako „nie rozumiem”, a nie jako Twój sprzeciw. No i masz mały problem… 🙂
            Przykład dla osób ze średniozaawansowaną znajomością języka, ale brakiem znajomości pewnych zachowań? Proszę bardzo. Prowadzisz zawziętą konwersację w języku tureckim, przy tym bogato gestykulując. Do rozmowy wprowadziliście już mowę ciała. I w pewnym momencie Twój rozmówca ciągnie się za ucho, cmoka i puka w stół. Co to? Jakaś gra? Bynajmniej. On do Ciebie komunikuje. „Po naszemu” możesz to odebrać jako „odpukać w niemalowane”.

            Jeśli korci Cię, żeby przenieść pewne gesty z naszego, polskiego gruntu na turecki, musisz wykazać się niebywałą ostrożnością. „Figa z makiem” – charakterystyczny układ palców – wszyscy to znamy, prawda? W naszym rozumieniu to po prostu „nic”. W Turcji jednak jest to gest bardzo obraźliwy. Takich przykładów moglibyśmy mnożyć wiele, ale co z tego wynika?

Uczyć się kultury czy nie? Oto jest pytanie

Efektywna nauka języka bardzo często nierozerwalnie wiąże się ze zdobywaniem wiedzy o kraju języka docelowego oraz poznaniem jego kultury. Umiejętność posługiwania się językiem obcym pozwala nam zdobyć wiedzę o realiach życia w kraju tego języka, o światopoglądach i mentalności jego mieszkańców. W efekcie rozwijamy u siebie niezwykle ważną tzw. kompetencję interkulturową, którą należy rozumieć jako umiejętność porozumiewania się w języku obcym połączoną ze znajomością obu kultur – swojej oraz kraju języka docelowego. Dzięki temu jesteśmy także zdolni do porównania dwóch kultur i znalezienia pomiędzy nimi podobieństw i różnic, które pozwolą uniknąć potencjalnych konfliktów.

            Pamiętajmy, że język jest elementem kultury! W komunikacji międzyludzkiej ważna jest zarówno kompetencja językowa, jak i kompetencja kulturowa. Dlatego też naukę języków obcych kojarzy się z nauką kultury osób ich używających. Powszechny staje się pogląd, że dopiero nabycie kompetencji kulturowej pozwala na poprawne komunikowanie się w języku obcym. Zatem nie ograniczajmy się do wertowania słownika, a sięgnijmy głębiej. Rozwijajmy swoje zdolności językowe, kompetencje kulturowe i siebie! 

Anna Rychlewicz

Scroll to Top