Turecki kogel-mogel, czyli o językowych psikusach

22 kwietnia 2019

Uczysz się tureckiego, szlifujesz go i doskonalisz. Być może jesteś na początku drogi, a może zaszedłeś już bardzo daleko. Bez względu na to, na jakim etapie językowym aktualnie się znajdujesz, wiedz jedno – TO Cię nie ominie, dopadnie Cię prędzej czy później.

To, czyli właściwie co? Zjawisko, które moglibyśmy nazwać (łagodnie) tureckim psikusem lub (dosadnie) tureckim buntem. O co chodzi? Intensywnie pracujesz nad swoim językiem, śpisz ze słownikiem pod poduszką, a tureckie seriale towarzyszą Ci non stop. Znasz złożone struktury gramatyczne, całkiem nieźle formułujesz myśli i masz wrażenie, że niedługo osiągniesz swój językowy cel. I nagle BACH – Twój turecki się buntuje. Oznajmia, że wcale nie będzie Ci z nim tak łatwo i zaczyna robić psikusy. Mąci, miesza, podpuszcza – krótko mówiąc: testuje Twoją uważność i spostrzegawczość.

W jaki sposób to robi? Żongluje słówkami. Tasuje i podrzuca takie, które brzmią podobnie, wyglądają podobnie, a jednak znaczą coś zupełnie innego. Czasem wystarczy jedna litera, jeden dodatkowy ogonek czy kropka, żeby całkowicie zmienić znaczenie wyrazu, a Ciebie zapędzić w przysłowiowy kozi róg. Przykładowo chcesz powiedzieć znajomym, jaki to ładny kazak (sweter) kupiłeś sobie na wyprzedaży, ale ni stąd ni zowąd przekręcasz jedną literę i zamiast tego mówisz kızak. Owszem, takie słowo w języku tureckim istnieje, więc niczego nie zmyśliłeś. Jednak Twoi tureccy znajomi zrozumieją, że kupiłeś za pół ceny sanki, a nie sweter. Albo inaczej – założmy, że ominąłeś przeszkodę ze swetrem. Kupiłeś go przez Internet i wciąż czekasz na przesyłkę. Uważaj, bo jeśli w słowie hâlâ (nadal, wciąż) zapomnisz o znakach diakrytycznych, tzw. daszkach i wymówisz je twardo hala, to wyjdzie, że czekasz, ale na ciocię ze strony ojca.

Przykłady można by mnożyć. Zamiast na wsi – köy – to jesteś w zatoce – koy. Spoglądając na mapę – harita – przypominają Ci się ostatnie wakacje na Riwierze Tureckiej, w głowie mnóstwo hatıra (wspomnienie) o tym, jak to było harika (wspaniale, świetnie). No i ten niepowtarzalny smak zupy z soczewicy. Zupa to çorba, ale ja przez długi czas nie mogłam jej odróżnić od çorap, czyli skarpety.

W poprawnym zapamiętaniu słówek pomocne mogą się okazać skojarzeniowe wyliczanki. Pamiętam, że kiedyś ułożyłam taką: za oknem (też szkło) – cam – jest dużo çam(świerk, sosna, każde iglaste drzewo), a na nich wisi wiele małych çan (dzwonek), których melodia jest ukojeniem dla can (dusza, życie). Nawet jeśli tego typu wyliczanki brzmią absurdalnie to ważne, by ułatwiały przyswajanie łudząco podobnych do siebie słów.

Sposób akcentowania i wymowa również mogą być mylące. Öğleznaczy południe, ale öyle jużznaczy tak. Dla niewprawionego ucha sağır (głuchy) może brzmieć jak sarı (żółty), zaś brak przedłużenia literki a w słowie ağaç (drzewo) sprawi, że wyjdzie nam z tego krótkie aç, czyli albo głodny, albo tryb rozkazujący od czasownika otwierać – otwórz. 

Najgorsze psikusy to te związane ze słowami, które nie są rdzennie tureckie. Nie dość, że turecki zapożyczył je sobie z innych języków, to jeszcze posługuje się nimi do płatania nam figli. A wszystko sprowadza się do umlautów i miejsca ich występowania, np. w wyrazach fondöten (podkład), büro (biuro), vücut (ciało), röportaj (wywiad, reportaż) czy otobüs (autobus).

O ile drobne psikusy typu kulüp (klub) – kulübe (chatka) czy yarın (jutro) – yarım (pół) nie pociągają za sobą przykrych konsekwencji, a stanowią jedynie element humorystyczny, o tyle w niektórych przypadkach wpadka ze znakami diakrytycznymi może się okazać nieprzyjemna w skutkach. Wśród niebezpiecznychprzejęzyczeń znajdziemy m.in sıkıcı (nudny) i sikici (bardzo brzydkie słowo, pejoratywne określenie osoby) oraz czasowniki küsmek (obrazić się) i kusmak (brzydko zwymiotować) – należy więc uważać, gdy mówimy, że na kogoś się obraziliśmy lub że dana osoba jest nudziarzem.

Jak widać, turecki jest pełen pułapek i haczyków, na które łatwo dać się złapać. Nie ma się jednak co zrażać, w końcu nie od razu Stambuł zbudowano. Nawet się nie obejrzysz, jak to TY zaczniesz robić psikusy po turecku.

Paulina Drela 

Scroll to Top