Uczysz się języka tureckiego od dłuższego czasu, ale nadal masz problem z mówieniem? Zaczynasz swoją przygodę z językiem kraju półksiężyca i przeraża Cię droga, jaką musisz pokonać, by dojść do pełnej płynności językowej? Nie martw się. Spieszymy z pomocą. Zdradzimy Ci mały sekret – wystarczą tylko 3 kroki, aby zacząć płynnie mówić w języku tureckim!
Wykorzystuj każdą okazję do mówienia. Bez barier
Chcesz rozmawiać po turecku? Chcesz osiągnąć płynność w mówieniu w języku obcym, ale jakimś dziwnym trafem, zawsze wtedy, gdy masz ku temu okazję, albo twierdzisz, że nie masz nic do powiedzenia, albo uśmiechasz się słodko i udajesz niemowę? Pamiętaj jednak, że jeśli chcesz mówić płynnie po turecku, to musisz mówić. Nie ma innej rady! Nie uciekaj od języka i nie unikaj możliwości jego doskonalenia. Mów zawsze i wszędzie. Przełam barierę, przestań zwracać uwagę na błędy i nie skupiaj się na poprawnym akcencie. To wszystko przyjdzie z czasem. A jak, z kim i o czym rozmawiać?
Czy wiesz, że niekiedy rozmowa z przyjacielem może dać więcej niż konwersacja z native speakerem (choć ta także jest nieoceniona!!!)? Myślisz sobie, że to niemożliwe? A pamiętasz jak mówiliśmy sobie o tym, że nauka języka obcego powinna być przede wszystkim przyjemnością? Mówienie po turecku powinno wprowadzać Cię w pozytywny stan emocjonalny. W tym pomóc może Ci nie tylko bliska osoba, przy której czujesz się swobodnie i nie masz bariery w mówieniu, ale chociażby odpowiedni dobór tematów. Może więc lepiej na początek wymienić się opiniami na tematy lekkie i przyjemne, a nie od razu dzielić się spostrzeżeniami na temat mutacji genetycznych czy polityki zagranicznej? No chyba, że lubisz…
To jednak nie wszystko – fakt, że rozmowa dwóch osób uczących się języka potrafi dać więcej, niż debata z native speakerem, potwierdzają badania Michaela Longa i Patricii Porter. Zastanawiasz się jak to możliwe? Przeprowadzono pewien eksperyment, z którego wynika, że rozmowy pomiędzy osobami uczącymi się języka trwały zdecydowanie dłużej niż te z native speakerami. Uczestnicy kursu nie skupiali się na błędach jakie popełniali, a chcieli się po prostu dogadać. Ponieważ nie znali wszystkich słów, musieli poświęcić więcej czasu i uwagi, aby zrozumieć przekaz drugiej osoby. Z tego doświadczenia my także możemy wynieść coś dla siebie… Jeśli podczas rozmowy wypadnie Ci z głowy jakieś słówko, nie upieraj się, że musisz użyć akurat tego konkretnego. Spróbuj wyjaśnić swojemu rozmówcy innymi słowami to, co masz na myśli. Albo ucieknij się do gestykulacji. Mowa ciała też zadziała, chociaż może być zdradliwa. Figa z makiem i te sprawy… ale o tym już sobie mówiliśmy, pamiętasz?
Sprawa wygląda jednak zupełnie inaczej, kiedy rozmowy z native speakerem nie są dla Ciebie przykrym obowiązkiem, a okazją do towarzyskich spotkań z żywym językiem. Spotkań, których nieodzownym elementem jest szklaneczka çayu i baklava. No może dwie. Praktykujemy, więc wiemy o co chodzi. Jeśli jeszcze nie domyślasz się co mamy na myśli, zajrzyj do Lisan 🙂
Słuchaj żywego języka. Czynnie i biernie
„Zdolność uczenia się nowych słów jest zależna od tego, jak często jesteśmy wystawieni na wysłuchiwanie ich w różnych kontekstach” – to słowa pewnego nowozelandzkiego badacza, autora teorii, żenajlepszą metodą nauki języka obcego jest osłuchanie się z nim. Okazuje się, że właśnie stałe słuchanie docelowego języka (nawet jeśli go nie rozumiemy) odgrywa w jego nauce bardzo istotną, jeśli nie najistotniejszą rolę.
I tak oto w ten sposób przeszliśmy do kroku drugiego, który łączy się bezpośrednio z tym pierwszym. Jak już wspominaliśmy kontakt z osobą, dla której język turecki jest językiem ojczystym jest absolutnie nieoceniony. I choć swobodniej będziemy czuli się „dukając” coś do osoby, która jest na podobnym poziomie językowym, nie możemy unikać okazji (a wręcz musimy wykorzystywać każdą nadarzającą się) by porozmawiać z osobą, dla której nasz język docelowy jest pierwszym językiem. Nie masz takiej osoby w swoim otoczeniu? Nic straconego! Z pomocą przyjdą Ci tureckie filmy, seriale czy chociażby radio. Słuchaj i osłuchuj się. Nie zrażaj się tym, że nie rozumiesz połowy. Mówiliśmy Ci już o tym, że nie od razu Stambuł zbudowano.
Małymi kroczkami dochodź do perfekcji. Pamiętaj, że najważniejsze jest osłuchanie się z językiem. Nie musisz rozumieć każdego pojedynczego słowa, aby ogarnąć ogólny przekaz. A nawet jeśli to Ci się nie udaje, bądź wytrwały i konsekwentny. Zaaranżuj sobie swoją małą, własną Turcję. Otaczaj się językiem, niech chociażby słychać go było tylko w tle. Niech stanie się on Twoją codziennością. Odwdzięczy się. Nawet nie wiesz jak i kiedy zaczniesz rozumieć więcej i więcej i więcej. A później zaczniesz mówić. Też coraz więcej.
Nagrywaj swoje wypowiedzi. Wsłuchaj się w siebie
Teraz coś dla rozluźnienia. Poważnie! Co? Myślisz, że nagrywanie swojego głosu i odsłuchiwanie nagrań może wzbudzać różne emocje, ale na pewno nie rozluźnienie? To posłuchaj… Badacze z Uniwersytetu Liverpool i londyńskiego King’s College oraz holenderskiego Uniwersytetu Maastricht przeprowadzili wspólny projekt, którego celem było dowiedzenie, że – UWAGA – alkohol rozwiązuje nam język. Także w obcej nam mowie! A jaki to ma związek z nagrywaniem swoich wypowiedzi w języku obcym? Ogromny! Ale wróćmy na chwilę do samego eksperymentu… Uczestnikami badania było 50 rodowitych Niemców, którzy rozpoczynali właśnie studia na Uniwersytecie Maastricht i uczyli się języka holenderskiego. Losowa wybrana grupa studentów została poczęstowana kuflem piwa, a druga w tym czasie poiła się napojem bezalkoholowym. Następnie każdy z nich odbył kilkuminutową rozmowę z lektorem, która była nagrywana. Nagrania oceniali rodowici Holendrzy, którzy nie mieli pojęcia, który student napędzany był procentami, a który był całkowicie trzeźwy. Następne zadanie należało do studentów – mieli oni ocenić samych siebie. Wszyscy jednogłośnie stwierdzili, że w eksperymencie lepiej wypadli ci, którzy wcześniej wypili co nieco. Po odsłuchaniu nagrań, sami studenci zwrócili też uwagę na swoją nienaganną wymowę. Teraz już wiesz o co nam chodziło? No może nie będziemy przekonywać Cię do tego, abyś przed każdym językowym wyzwaniem sięgał po rakı, ale na pewno chcemy zachęcić Cię do nagrywania swoich wypowiedzi, a następnie pokuszenie się o ich małą ocenę. Zobaczysz z jaką łatwością przyjdzie Ci poprawa siebie samego i wytykanie sobie małych potknięć językowych. Bo wytykać je sobie trzeba. Pamiętaj, że nie myli się tylko ten, kto nic nie robi, a Ty z każdym kolejnym błędem uczysz się coraz więcej.
Na koniec mała praca domowa. Nic trudnego. Raz, dwa, trzy – czyli do przejścia masz dokładnie trzy powyższe kroki. Kiedy możesz spodziewać się pierwszych efektów? Nie bądź w gorącej wodzie kąpany. Na razie wybierz się w językową wędrówkę i realizuj nasz plan krok po kroku, a my za jakiś czas sprawdzimy jak to jest z tą Twoją płynnością językową. Możliwość sprawdzenia się będziesz miał tu, na naszym blogu. Zatem powodzenia i do zobaczenia!
Anna Rychlewicz